Z mojego archiwum
Bloguję i fejsuję od 15
lat, ale z niektórych moich wypocin ostały się strzępki, odkąd mi agorka wszystkie
blogi skasowała. Wydra ich głaskała. Od czasu do czasu wrzucam coś albo z mojego
dysku albo z aplikacji „Wayback”, która pilnuje tego, żeby moje i wasze kompromitujące
wypowiedzi nie dały się skasować.
Ten kawałek jest o
piratach, ale wynika z niego, że 11 lat temu coś tam o uchodźcach jeszcze
pisałem i to bynajmniej nie w takim konserwatywnym duchu, jak obecnie. Poszukam,
bo mnie samego ciekawi…
wtorek, 31 sierpnia 2010
Dzisiaj o piratach. Nie piratach intelektualnych, którzy potrafią wpaść w
prawne tarapaty, ponieważ umieścili w necie dwie piosenki Eweliny F., tylko o
prawdziwych, spod czarnej flagi z Jolly Rogerem, nożem w zębach i kałaszem w
ręku.
Uprzemysłowione demokracje podkreślają znaczenie zasady praworządności, ale
miewają bardzo pragmatyczny stosunek do prawa. Pisałem już o tym przy
okazji problemu uchodźców. Piraci morscy stanowią
zagrożenie nie mniejsze niż intelektualni. Ci u wybrzeży Somalii porwali i
trzymają w niewoli 395 zakładników i 18 statków (także z naszej części
świata). Mogę sobie wyobrazić, że dawniej prawo nie miałoby żadnych dylematów.
Złapany pirat zawisnąłby na rei wyrokiem nie sędziego tylko kapitana. Jak teraz
zachodnie bandery zwalczają piractwo?
Kapitan duńskiego statku patrolowego „Absalom” otrzymuje meldunek, że
piraci atakują statek jakiegoś kraju UE. Bierze kurs na łódki piratów,
aresztuje zbirów i zawiadamia władze kraju UE, że przestępcy są do odebrania.
Kraj UE odpowiada: nie jesteśmy zainteresowani. Tej samej jeszcze nocy duński
kapitan wysadza piratów na opuszczonej plaży w Somalii (Mogą sobie dalej
piratować). Po cichu – podkreśla kapitan. Dlaczego po cichu. Bo Somalia łamie
prawa człowieka, a Dania ani żaden inny kraj nie może deportować ludzi do kraju
łamiącego prawa człowieka.
A więc jednak praworządność?
Ale dlaczego, żaden kraj europejski nie chce wsadzić do więzienia
piratów porywających jego obywateli? Był jeden wyjątek. Otóż ten sam kapitan statku
patrolowego, po wielu biurokratycznych dyskusjach i postoju w porcie przez dwa
tygodnie (wtedy nie patrolował wód), zdołał jednak kiedyś przekazać piratów
władzom holenderskim. Stanęli przed sądem i dostali wyroki więzienia, np. pięć
lat odsiadki w Holandii. Ale od razu oświadczyli, że Holandia im się podoba (a
w Somalii mieliby kłopoty) i być może dostaną azyl polityczny. Kraje
europejskie się boją, że skazujące wyroki mogą nawet zachęcić uchodźców
politycznych do zostawania piratami. Po co się tłuc przez pół Afryki,
przekupywać przemytników, podróżować przez Europę w kontenerach i.... być
złapanym w Dover. Można zostać piratem, dać się skazać, nauczyć się w więzieniu
języka (co też musi trwać parę lat) i zdobyć tam cenne „biznesowe” kontakty.
Można zrozumieć tę motywację, by nie aresztować piratów, ale jest to
zawieszenie zasady praworządności. Trudno bowiem generalnie zalegalizować
kidnaping. Więc jednych porywaczy wsadzamy do więzienia a innych nie. Z punktu
widzenia litery prawa jest to trochę arbitralne.
Pozostaje tylko przyjrzeć się, jak problem piratów rozwiązuje się w
praktyce. Kenia zgodziła się osądzić niektórych piratów (choć jest przerażona
ich liczbą). Jest tego zaleta: śmiecie z trzeciego świata zostają w trzecim
świecie. Szkoda, że nie jest odwrotnie. (Raport ONZ sugeruje, że somalijskie
piractwo jest spowodowane nielegalnym połowem i zrzutem odpadów toksycznych w
wodach somalijskich przez zachodnie statki. Rybacy stali się piratami, bo ryby
wyzdychały.)
Ale najważniejsza metoda to jednak płacenie okupu. Płacą go
armatorzy, (na pewno nie chcą, by ich statki pozostały bez marynarzy,
bo nikt nie chciałby się pakować w takie piekło. Piraci żądają coraz wyższych
stawek, traktując poprzedni okup jako minimalny przy negocjowaniu następnego. W
Somalii piraci są traktowani jako ludzie sukcesu, tak jak europejscy piłkarze.
Po prostu przywożą do tego biednego, zniszczonego wojną kraju gotówkę. Piractwo
to też przemysł, w który można zainwestować, trochę tak jak w innych krajach
kupuje się akcje firm, tutaj też można stać się „akcjonariuszem” statku
pirackiego. Z czasem piraci staną się bogaczami i będą kontrolować rząd,
policję, banki, kto wie: wytwórnie płytowe. Będą zwalczać innych piratów, także
intelektualnych.
Źródła
(http://en.wikipedia.org/wiki/Piracy_in_Somalia)
(fragment z Wikipedii)
In 2008 the British Foreign Office advised the Royal
Navy not to detain pirates of certain nationalities as they might be able to
claim asylum in Britain under British human rights legislation, if their national laws included execution, or mutilation as a judicial
punishment for crimes committed as pirates.[
No comments:
Post a Comment