Sunday 23 February 2020

Na moim starym blogu o Wittgensteinie pisałem kilka razy. WITTGENSTEIN I JEGO RODZINA (25 października 2009) Na pewno nie będzie o pogrzebaczu, chociaż książka Wittgenstein’s Poker spółki Edmons/Eidinow jest tu głównym źródłem. John Perry, wychowany na autorze Traktatu, powiedział w Philosophy Talk, że w twórczości W. były rzeczy „Good, not so good and the ugly”. Dziwi się też, dlaczego ludzie tyle mówią o etyce Wittgensteina, skoro w Traktacie tak mało o tym mowy. W filmie "Oxford Murders" sam Wittgenstein jest bohaterem, który gryzmoli coś w notesie wśród świstu kul, ale jego współczesny awatar (prof. Seldom grany przez Johna Hurta) jest groźnym manipulatorem. Ja chcę napisać o kilku sprawach przyziemnych (raczej w stylu elvis w wojsku), które mnie irytują, i jednej znacznie poważniejszej. Nie zaskakuje mnie, że Wittgenstein poszedł na ochotnika na front i to przeciwko Anglikom, u których wcześniej studiował (na zdjęciu Cambridge). Równie rocknrollowy myśliciel, Stanisław Ignacy Witkiewicz, też wstąpił do ruskiej armii, walczącej przeciw Austrii, na terenie której się wychował (jechał na wyprawę do Nowej Gwinei, ale skończył w kamaszach na Białorusi). Nie rozumiem tego, nie pochwalam, ale tyle było wtedy głupoty, że starczyło, by obdzielić nią geniuszy. Dziwi mnie co innego. Według relacji Paula Edelmana: „Kiedy Wittgenstein usłyszał, że jego przyjaciel Betrand Russell znalazł się w więzieniu jako przeciwnik wojny, nie zmniejszyło to jego szacunku dla osobistej odwagi Russella. Wittgenstein jednak uważał, że heroizm Russella jest niewłaściwie skierowany”, op. cit str 69-70 Tego to ja naprawdę nie mogę zrozumieć. Skoro Wittgenstein walczył po stronie Austrii, to pewno myślał, że po stronie Austrii jest sprawiedliwość. Pacyfizm Russella obiektywnie służył sprawie Austrii. Co Russell miał zrobić, żeby Wittgensteina zadowolić? Stać się nowym Lordem Kitchenerem i strzelać do Niemców jak tamten do mahdystów i innych derwiszów. Niech to wszystko mi wyjaśni Profesor Bogusław Wolniewicz, najlepiej w nawiązaniu do Elzenberga. Będzie to bardziej produktywne wykorzystanie czasu wielkiego polskiego filozofa i specjalisty od Wittgensteina niż wygłaszanie wypowiedzi, które mogą być odebrane jako antysemickie. Teraz wypada przedstawić wybitnego pianistę-wirtuoza Paula Wittgensteina, rodzonego brata Ludwiga. Grywał między innymi w salonach podobnych do tego na zdjęciu (własność rodziny Wittgensteinów). On też poszedł na wojnę i wrócił bez jednej ręki. Mimo to nadal odnosił sukcesy światowe i mógł kapryśnie przebierać w pisanych dla niego utworach (na jedną rzecz jasna rękę). Koncert Ravela mu się podobał, ale utwór Prokofiewa odrzucił jako niezrozumiały. Mimo wszystko bardziej mi się podoba to, co Szostakowiczowi powiedział stalinowski, a jakże, komisarz polityczny, gdy w 1941 roku Dymitr zgłosił się do wojska. „Jeszcze nie jest z nami tak źle, towarzyszu Szostakowicz, żeby tacy ludzie jak wy musieli strzelać z pepeszy”. Na sam koniec chcę zmienić ton na nieco poważniejszy. Rodzina Wittgensteinów (zdjęcie niżej) pomimo indywidualizmu i dziwactw niektórych jej przedstawicieli trzymała się razem. W 1939 roku Wittgenstein dostaje obywatelstwo angielskie i musi przeprowadzić dość skomplikowane negocjacje z nazistami, by uratować dwie siostry, które nie wyemigrowały, zanim było za późno (Wittgensteinowie byli pochodzenia żydowskiego). Musiał też rozwiązać chyba największy etyczny dylemat w swoim życiu, chociaż – bo ja wiem – kiedy się ratuje ukochane osoby, może w ogóle się o takich sprawach nie myśli. Naziści się w końcu zgodzili zmienić klasyfikację rasową Wittgensteinom na nie-Żydów, co przynajmniej dwóm osobom uratowało życie. Rodziny Poppera czy Freuda nie miały takiego szczęścia. Bo naziści na taki układ godzili się bardzo rzadko. W przypadku Wittgensteinów trzeba było oddać do kasy Reichu zainwestowane zagranicą 1.7 ton złota (2% rezerw walutowych Austrii przejętych przez Hitlera w 1938 roku). Czy mogło to przedłużyć wojnę? Nie musiało, ale mogło. W zeszłym roku czytałem książkę Beevora o wojnie domowej w Hiszpanii (The Battle for Spain). Zanim Rosjanie zdecydowali się udzielić rządowi republikańskiemu bratniej, internacjonalistycznej pomocy, zadbali, by wszystkie rezerwy walutowe Hiszpanii zostały przeniesione do Moskwy. Złoto było wtedy wszystkim. Za złoto kupowało się broń i strategiczne surowce. Powtórzę jednak: gdy ratuje się bliskich, takich pytań się nie zadaje. Richard Strauss dla ratowania ukochanej osoby oddał nazistom cały swój talent. Przekazanie hitlerowcom złota to może największy kompromis etyczny Wittgensteina, może jedyny, ale jak najbardziej ludzki.