Saturday 12 March 2022

ARE YOU READY TO DIE ( Z okazji przerwy obiadowej)


Na śmierć byłbym gotowy. Życie aż tak wiele dla mnie nie znaczy.
Natomiast gierojem nie jestem. Choć śmierci się nie boję, to boję się tortur. Wielki pisarz rosyjski Borys Akunin napisał kiedyś "Powieść szpiegowską" o stalinowskim 1937 roku. W powieści tej jakiś kagiebista mówi bohaterowi "Nie ma gierojów. Mężczyźni dzielą się tylko dwie kategorie. Jaja i oczy".
Ja należę do obu kategorii. I jaja i oczy. Boję się, że oprawcy wyłupią mi oczy. I boję się bólu, który towarzyszy zgniataniu jąder.
W sytuacji zagrożenia wojennego nie mówcie mi żadnych tajemnic. Wszystko na torturach wyśpiewam. Nie zapiszę się też do żadnej konspiracji
No i jeszcze jedna rzecz. Lew Kamieniew w czasie procesów moskiewskich przyznał się do najbardziej absurdalnych, niepopełnionych zbrodni, bo mu przypomniano, że ma jeszcze syna. Ja bym też się przyznał. Skądinąd jego oprawca był bardziej pryncypialny. "Nie wymieniam feldmarszałka na szeregowca."
Moja rodzina jest najważniejsza. W czasie okupacji, pewnie nikogo bym nie ratował i nie ukrywał, gdyby moją rodzinę mieli za to rozstrzelać.
To tyle, skoro onet i politico się pytają.

ATAWIZMY WOJENNE



Przychodzi wojna i z filozoficznego punktu widzenia życie nasze się upraszcza.
Na granicy ukraińsko-polskiej zasada prosta. Jesteś kobietą lub dzieckiem, możesz iść do Polski. Jesteś mężczyzną, zostaniesz zawrócony. „You must save Ukraine”. Ale przecież pojęcie płci jest płynne. A jeśli już jakieś płci istnieją, to jest ich może więcej niż dwie. Pewne dotychczas ważne rozważania stają się ważne tylko na czas pokoju. Na czas wojny obowiązuje to, co do tej pory uważaliśmy za atawizm. Kobietom mówimy „Ladies and children first”, a mężczyznom „Ukraine needs YOU”.
Ten czy ów niesłusznie powie: wracamy do normalności. Ale to nie jest takie proste. Weźmy na przykład coś takiego, co nazywa się cancel culture. Niewiele o tym pisałem, nie traktowałem tego intelektualnie poważnie. Wiem, że i w Polsce za ustroju słusznie minionego też pewne książki i autorzy byli na indeksie. A tu okazuje się, że z okazji wojny rosyjsko-ukraińskiej na przykład filharmonie odmawiają grania rosyjskich kompozytorów. No chyba, że się okaże, iż Czajkowski był tak naprawdę Ukraińcem i choć pracował w Moskwie polityka go specjalnie nie interesowała. Gdzieś tam odwołano seminarium o Dostojewskim. A ponoć jeszcze przed wojną zakazano na Ukrainie dwóch książek Akunina.
Wszystko dla zwycięstwa. Wypaczeniami zajmiemy się potem. To wniosek optymistyczny, może trochę za bardzo. inter arma silent Musae