Tuesday 24 March 2020

STEVE JOBS - prawdziwy filozof (z dawnego blogu filozoficznego - początek roku 2012) Marek Aureliusz – prawdziwy stoik - potrafił dzielnie znieść chorobę. Sokrates nie bał się śmierci. Ja jestem bardziej jak Schopenhauer czy Kurt Godel, ocieram się o hipochondrię. Albo jak narrator książki „Fototapeta” Michała Witkowskiego (szkoda że nie rodzina), której fragment przytaczam na końcu. Wszystko przez ból kręgów szyjnych, którego nabawiłem się patrząc w za nisko ustawiony ekran komputera. Boli i nic nie mogę na to poradzić. No cóż, nigdy nie byłem i nigdy nie będę prawdziwym filozofem. Gorzej, że zaniedbuję wiele ze swoich zajęć, łącznie z tym blogiem. Żywoty świętych dostarczają wiele przykładów hartu ducha w sytuacji słabości ciała. Ktoś mi na przykład podrzucił biografię Steve’a Jobsa (żebym już tak do końca nie marnował czasu), który w ostatnich latach zmagał się ze śmiertelną chorobą. Oczywiście ktoś taki mógł mieć do dyspozycji całe sztaby lekarzy profesorów i organizować na temat swojego zdrowia prawie że medyczne konferencje. Gdy jeden z jego lekarzy zaczął wygłaszać prezentację, Jobs mu przerwał i zapytał, dlaczego przygotował swoje slajdy w Powerpoincie (program konkurencji – Microsoftu), zamiast w Keynotes (produkt Apple’a, czyli firmy Jobsa). Jobs nawet zaproponował profesorowi medycyny, że go nauczy, jak posługiwać się tym programem. Nawet w obliczu ciężkiej choroby Jobs pozostał sobą, tym samym cholerycznym szefem Apple’a, który zwalniał pracowników w windzie, a może nawet przez sen. Anegdotka o Powerpoincie nie jest gorsza od standardowych anegdot filozoficznych, np. anegdoty o Diogenesie i Aleksandrze Wielkim czy Archimedesie i rzymskim żołnierzu. Objaśnienia 1) Diogenes i Aleksander – Wielki król macedoński i zdobywca zapytał mieszkającego w beczce filozofa, co może dla niego zrobić. Diogenes: „Odsuń się – zasłaniasz mi słońce”. 2) Archimedes i rzymski żołnierz – Według legendy żołnierz, który go zabił Archimedesa, wpierw kazał mu się poddać. Zajęty problemem geometrycznym i rysowaniem figur na piasku Archimedes skarcił go jednak, mówiąc: "Nie niszcz moich figur". Rzymianin przebił Archimedesa mieczem. 3) Jobs potrafił zwolnić pracownika w windzie http://vanshardware.com/2010/07/the-legend-of-apples-steve-jobs/ 4) Fragment prozy Witkowskiego Michała „Ponieważ zawsze interesowała mnie medycyna, sam się umiem wyleczyć. Dziś rano wszedłem na taboret, wywaliłem wszystkie przeterminowane węgle z najwyższej szafki i znalazłem tam pozostały po jakiejś starej chorobie duomox 1000, do tego dołożyłem nystatynę i leki wspomogające i silny przeciwzaplany lek apo-naproxen. (…) Zaraz wylazła mi czerwona pręga na gardle, więc czym prędzej zamiast duomoxu dałem doxycyklinę i czopki butapirazol. Albo jestem uczulony, albo ten duomox dawno już przekroczył
PAŃSTWO PRAWA (ze starego blogu – nic nie straciło na aktualności 7.09.2011) Potocznie się uważa, że cała cywilizacja zachodnia zbudowana jest na zasadzie praworządności i państwa prawa, a także posłuszeństwa wobec prawa. Właściciel mieszkania może się z tego cieszyć, bo nikt mu go bezprawnie nie wywłaszczy. Jednakże nie można przystać na tę zasadę w całej jej rozciągłości. Zbyt wiele razy w przeszłości prawo było korumpowane i całe kategorie ludzi prześladowano w majestacie prawa, a ci, którzy im pomagali, musieli to prawo łamać. Prawo obecne może nie jest tak okrutne, ale zawiera mnóstwo absurdów. A ponadto, wychowywanie dzieci w duchu wyłączności zasady praworządności jest po prostu niebezpieczne o tyle, że nie wiadomo, jaki czub zawładnie Europą po recesji i depresji gospodarczej, jakie podobno nas czekają. Może jakiś faszysta. Każdy koniec końców musi sam decydować, czy dany przepis jest sprawiedliwy czy nie, naturalnie, jeśli nie chodzi o sprawy błahe. Wtedy nie warto się kłócić. Na szczęście, myśl zachodnia (jeśli coś takiego jest) daje nam do ręki jeszcze jeden oręż w postaci zasady nieposłuszeństwa obywatelskiego (często przeplatającej się z zasadą walki bez przemocy) sformułowanej jeszcze w 19 wieku przez Davida Henry Thoreau (a wcielaną przez Gandhiego, i innych, w tym wczesnego Wałęsę). Tak naprawdę zresztą jest ona już w Antygonie Sofoklesa, której bunt zasadzał się na tym, że sumienie ważniejsze jest niż prawo stanowione przez ludzi. Zasada nieposłuszeństwa obywatelskiego zachęca do protestowania przeciw niesprawiedliwemu prawu i nawet jego naruszania (np. Thoreau nie zapłacił podatków, bo rząd Stanów Zjednoczonych popierał niewolnictwo). Dopiero te zasady czynią z nas pełnych obywateli. A że są ze sobą sprzeczne? No cóż, takie jest życie. Nie bez powodu, Kołakowski bronił niekonsekwentnej postawy. (ze starego blogu filozoficznego 7 września 2011)

Tuesday 17 March 2020

WYREMONTOWALI MI KAMIENIICĘ

ze starego blogu filozoficznego 23 stycznia 2010 Wyremontowali mi fasadę kamienicy. Już nie ma dziur po kulach jeszcze z Powstania Warszawskiego. Nie wygląda też jak mój synek po wietrznej ospie. Gładka, co najwyżej lekko pumeksująca żółta deseń. Ale dobre i złe to dwie strony tej samej monety. Zarządca przysłał mi warunki gwarancyjne, z których wynika, że w zewnętrzną ścianę (pokrytą przecież ocieplającą pianką) nie wolno mi wbić nawet gwoździa, nie mówiąc już o haku. Jak to zrobię, kamienica utraci gwarancję, a ja pewno zostanę zlinczowany, a przecież ciągnie się jeszcze sprawa roweru, który przyczepiam do schodów. Nie byłbym filozofem, gdybym się w tym momencie nie poczuł zagrożony w swojej osobistej wolności. Chwyciłem za mysz a palce zaczęły na klawiaturze wystukiwać protest song. A co będzie, jeśli zechcę powiesić antenę satelitarną? Przecież to mi było wolno nawet za Rakowskiego. Towarzysz Mieczysław miał większe problemy niż denerwować się dziurami czy zaciekami na fasadzie. Dziura budżetowa i ratowanie fasady socjalizmu to były jego problemy. Przyszło jednak otrzeźwienie. Jaki talerz satelitarny ty chcesz powiesić? I po co? Żeby oglądać kanały filmowe. Obejrz sobie najpierw te wszystkie filmy, które masz w domu na DVD. Po polsku i po angielsku. A może programy informacyjne. Ale przecież ty nawet polskiej telewizji nie oglądasz. A jak coś będzie ważne, to i tak ci powiedzą na internecie. Zresztą jest na internecie co najmniej jeden program komputerowy, który pozwala ci wybierać sposród wielu kanałów informacyjnych łącznie z CNN, BBC World i tą nową rosyjską telewizją po angielsku. Bywały czasy, że się jeździło do Londynu między innymi po to, żeby obejrzeć telewizję w języku krajowców. Teraz nie warto nawet do londyńskich teatrów chodzić, bo na necie działa coś takiego jak Digital Theatre, który pokazuje profesjonalnie sfilmowane przedstawienia z pięciu londyńskich teatrów. Coś się zatem zmieniło. Drogie dziatki, kiedyś było inaczej. Jak u nas była komuna, to nadawała do Polski antykomunistyczna „Wolna Europa”. Dało się tego słuchać tylko w pewnych godzinach, bo zagłuszanie bywało bardzo skuteczne. Za Rakowskiego (1988) pojawiła się telewizja satelitarna, której wprawdzie zagłuszyć nie można było, ale oglądać elegancko i nieostentacyjnie też nie było sposób, bo jej odbiór wymagał co najmniej 1,5 m anteny. Ale mniej więcej wtedy zagraniczne nadajniki przestały rządowi przeszkadzać, zresztą komunizm zaraz potem się skończył. Można się było rozmarzyć. Telewizja bez granic. Nie trzeba wyjeżdzać z Polski, żeby zwiedzać świat. Rząd nie będzie już kontrolował, co wolno nam oglądać, bo zawsze możemy oglądać programy z zagranicy. A uczyć się języków obcych możemy od razu. Na dworzu trzaskający mróz minus dwadzieścia, a w telewizorze Sky News ze Scottem Chisholmem i Celiną Scott. Sky News wtedy zresztą się chwalił, że ogląda go w Europie 45 milionów widzów (czy coś koło tego). A potem nagle zmienił taktykę. Zaczął udawać, że w Europie w ogóle nie jest odbieralny i że jest kanałem przeznaczonym dla widzów w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Prawie równocześnie przystąpiono do kodowania innych kanałów (przede wszystkim rozrywkowych). We wrześniu 1993 widzowie brytyjscy mieli prawdziwą frajdę, kanałów satelitarnych pojawiło się naprawdę dużo. Z perspektywy polskiej wyglądało to zupełnie inaczej. Wszystkie nowe kanały były kodowane a zakodowane zostały również wszystkie kanały stare łącznie z lubianym Sky One (gdzie po raz pierwszy zobaczyliśmy Simpsonów). To smutna data w historii Polski, choć większość Polaków tego nie zauważyła, bo właśnie odbyły się wybory i komuniści wrócili do władzy. Ale wtedy też skończyło się na razie marzenie o telewizji bez granic i globalnej wiosce. Trzeba może przypomnieć, że to było wszystko przed internetem i komórkami. Zawiniły oczywiście prawa autorskie. Przecież to dużo fajniej z punktu widzenia kapitalisty sprzedać prawa do filmów 40 razy (do poszczególnych krajów) niż 1 raz (do Europy, która jeszcze w takim kształcie jak teraz nie istniała). W Polsce też uporządkowano te sprawy i zamiast rządów naszą rozrywkę zaczęli reglamentować prawnicy. Z czasem pojawiły się w Polsce polskie wersje kanałów zachodnich, ale były już one dostosowane do naszego kraju. Trochę inne filmy (bo nie wszystko musiało interesować szarego widza, bo religia, bo polityka, itp.). Nie było gwarancji, że polska wersja kanału angielskiego musi mieć z oryginałem za dużo wspólnego. Zwolennicy telewizji bez granic trochę z tym walczyli przy pomocy pirackich dekoderów, ale była to droga walka, bo przecież zagraniczny nadawca mógł te dekodery zawsze zmienić, co pociągało za sobą konieczność kupienia nowego dekodera. W końcu nawet Sky Television zmniejszył swój zasięg nadawania praktycznie do Wysp Brytyjskich i żaden dekoder pomóc już nie mógł. Sprawiało to, że telewizja satelitarna, dawniej narzędzie otwarcia na świat, była coraz bardziej spychana na margines. Zaczęła królować kablówka, która od początku miała charakter bardziej lokalny. Ci, którzy wierzyli w kulturę bez granic, zaczęli zerkać w kierunku internetu. I nie pomylili się, bo internet z całym swoim bałaganem organizacyjnym i technologicznym trudniej było kontrolować. Nie było tu dekoderów za 1000 złotych. Za to rozwinęły się sieci wymiany plików przyczyniające się do wzrostu ogólnej anarchii na internecie. Teraz sytuacja jest taka, że jeśli ktoś chce koniecznie coś obejrzeć, to zawsze sobie do tego znajdzie drogę, niekoniecznie nielegalnie. Dlatego nie trzeba już montować półtorametrowych anten i niszczyć świeżo wyremontowanych ścian. Ale jeśli ktoś uważa, że sprawa internetu bez granic jest już przesądzona i smutne pod tym względem lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku nigdy już nie wrócą, to się niestety myli. Trzeba o to dalej walczyć. Weźmy podkasty BBC. „Ciotka” nie udostępnia poza granice Wlk. Brytanii (i pewno Irlandii) żadnych podkastów telewizyjnych, co obok praw autorskich tłumaczy kosztami podkastowania obrazu. Nieudostępnianie niektórych programów muzycznych i sportowych wynika z praw autorskich. To się może kiedyś poprawić. Ale zawsze jest pokusa, żeby to samo sprzedawać 40 razy zamiast raz. Nawet publicznemu nadawcy.

Sunday 8 March 2020

Sarah Palin, Maciej Giertych, Dawkins

(ze starego blogu filozoficznego 11 lutego 2011 - uwagi mniej uporządkowane niż zwykle, ale i po latach te problemy mnie fascynują) (muszę jeszcze raz posłuchać tego odcinika Radiolab - a najpierw go znaleźć - podejrzewam, że cytaty z Dawkinsa, który prawdopodobnie brał w audycji udział, spisywałem ręcznie - teraz treść dawnego wpisu) Po wysłuchaniu podcastu "In Defence of Darwin" w ramach amerykańskiego cyklu Radiolab muszę zrewidować sposób, w jaki patrzę na Richarda Dawkinsa. Do tej pory myślałem, że jest bezkompromisowym zwolennikiem teorii ewolucji i doboru naturalnego. Zgadza się: Dawkins jest buldogiem Darwina, ale tylko w biologii i to chyba też nie do końca. Sprzeciwia się natomiast stosowaniu pojęcia ewolucji w polityce twierdząc, że posługiwanie się w niej hasłem „survival of the fittest” (którego Darwin podobno nigdy nie użył) prowadzi nie tylko do thatcheryzmu, ale nawet do hitleryzmu. Niektóre jego wypowiedzi wskazują, że człowiek potrafi przezwyciężyć zasady ewolucji (antykoncepcja jest tego dowodem) a w przyszłości człowiek może sam pokierować swoją ewolucją (human-guided evolution). Zatem teoria ewolucji nie w pełni odnosiłaby się do ludzkich zwierząt (human animals). (Na wszelki wypadek podaję źródło, z którego zaczerpnąłem te informacje  http://www.radiolab.org/…/radiolab-blog/2009/jul/13/in-def…/)   Sprzeciw wobec darwinizmu społecznego stawia Dawkinsa na antypodach niektórych typów prawicy. (Choć wydawałoby się, że darwinistom winno być blisko do wolnorynkowców). Ciekawe, bo z kolei kreacjoniści nierzadko miewają poglądy prawicowe, jak na przykład Sarah Palin. Podobno także Maciej Giertych twierdził, że człowiek współistniał na ziemi z dinozaurami. Pisze o tym Wikipedia, więc to musi (albo nie musi) być prawda. Na szczęście prawica prawicy nierówna. Nie każda też musi być religijna. Cytaty z mistrza Dawkinsa – źródło http://www.radiolab.org/…/radiolab-blog/2009/jul/13/in-def…/:   „But at the same time as I support Darwin as a scientist I am a passionate antidarwinian as it comes to politics and how we should conduct our human affairs."; “If you try to apply the lessons of Darwinism as social Darwinists did to human society, then you end up with a kind of super-Thatcherism, you end up with ....[zawiesza głos] or even Hitler"; “The New Republic”, where Wells outlines his Darwinian utopia contains some blood-chilling lines so unpleasant that I find it hard to read them aloud” “We have moved away from the mores of our wild ancestors.”; “Contraception is good enough evidence that we move away from our Darwinian principles. So it can be done and the fact that we spend most of our live striving for purposes striving for goals which have nothing to do with propagating ourselves with genes is further evidence that it can be done"; “I would like to live in a sort of society which is not run on Darwinian principles, while fully acknowledging that the brains and bodies that we possess were put there by Darwinian principles in the first place”; “Theoretically, in future centuries evolution could take a new human-guided turn and you really could plan for evolution.”