Thursday 2 September 2021

GDY NIE MA NIC DO ROBOTY

Pierwszy przyznam, że moje poglądy w zakresie filozofii umysłu są trochę nietypowe. Nie zamierzam zresztą ich nikomu narzucać. Piszę, co myślę i tyle.

Na czym polega ich nietypowość. Na tym, że choć uważam, że człowiek ma atrybut niematerialnej świadomości, która nie da się wyjaśnić zasadami fizyki, to równocześnie odmawiam człowiekowi wolnej woli. Nie będę się tutaj bawił w niuanse, można zajrzeć do innych moich wpisów. Głównej tezy się jednak nie wypieram. CZŁOWIEK JEST ŚWIADOMY, ALE NIEKONIECZNE WEWNĘTRZNIE WOLNY.
Może tylko to dodam, że gdybym zamiast napisać, że człowiek ma niematerialną świadomość, napisał, że człowiek ma duszę, wyszłoby jeszcze gorzej, bo nie jestem religijny, a co do nieśmiertelności mojej świadomości, to wolałbym być mile zaskoczony niż arogancko zakładać ją a priori.
Jesienny sezon filozofowania wypada zacząć autorefleksyjnym pytaniem. Dlaczego uważam, że człowiek ma niematerialną świadomość, a nie jest metafizycznie wolny?
O jednej sprawie chciałbym wspomnieć od razu. Jest to różnica między poczuciem wolności a poczuciem świadomości?
To jest sprawa czysto subiektywna i nie będę się upierał, jeśli wygląda to inaczej u tych, co to czytają. Ale argument za wolnością naszych decyzji mógłby przebiegać następująco.
Ja się czuję wolny. Jest bardzo mocne poczucie, wręcz elementarna oczywistość. Trzeba bardzo silnych argumentów, żeby to moje poczucie zakwestionować. (Ja rozumiem, że takie argumenty się pojawiają i prowadzę z nimi dyskusję, ale muszą to być mocne argumenty).
Tak samo jest ze świadomością. Mam poczucie świadomości, introspekcyjnie mam dostęp do swoich uczuć i myśli. Jest to mój do nich prywatny dostęp. Materialista mi powie, że to wszystko iluzja i będzie używał mocnych argumentów. Będę z nim dyskutował, ale tak łatwo się nie poddam, tak jak nie zrezygnuję łatwo z twierdzenia, że widzę przed sobą komputer, na którym powstaje ten wpis.
Argumenty argumentami. Przyjdzie na nie czas. Ale uwaga!
Dla mnie jest duża różnica w punkcie wyjścia. Otóż tak, jak zawsze mam poczucie, że jestem istotą świadomą, to co do poczucia mojej wolności ja bym się zastanawiał. Właśnie przed chwilą znowu się najadłem, a bardzo chciałbym schudnąć.
Nie znaczy to, że moja introspekcja działa cały czas. Ale zawsze mogę ten tajemniczy perceptor uruchomić. Nie znaczy też, że jestem świadomy wszystkiego co się ze mną dzieje. Ale na pewno zawsze mogę myśleć choćby trochę (chyba że mnie zamroczą w narkozie). Ale kiedy myślę, to zdaję sobie sprawę, że nawet jeśli mogę robić, co chcę (miękka definicja wolności), to nie zawsze mogę chcieć, co chcę (filozoficzna definicja wolności).
Wniosek jest taki: moje poczucie własnej świadomości jest dużo bardzo oczywiste niż poczucie wolności. Często czuję się wewnętrznie przymuszony.

No comments:

Post a Comment