Tuesday 1 September 2020

MARKSISTA WŚRÓD NAZISTÓW

W Bengalu na Bosego nie da się nic złego powiedzieć. Ja o nim nic nie wiedziałem, dopóki na tę postać nie zwrócił mi uwagę mój przyjaciel Bengalczyk. Jeżeli jakaś postać w historii jest kontrowersyjna, to na pewno on. Znalazłem swój stary wpis na ten temat. sobota, 19 listopada 2011 Marksista wśród nazistów Dzisiaj trochę historii, bo chcę zaimponować docentowi historykowi z sąsiedniego blogu. Jak byłem w Birmingham, to wyprosiłem od kolegi biografię pewnego hinduskiego polityka „Bose in Nazi Germany”. Subhas Chadra Bose jest w Indiach prawie tak samo poważnie traktowany jak Gandhi i Nehru. Tyle, że pierwszy był prawie świętym, a drugi angielskim dżentelmenem jedzącym bacon and eggs na śniadanie. Natomiast Bose był radykalnym marksistą. Ale właśnie ten radykalny marksista i przez pewien czas przywódca Indyjskiego Kongresu Narodowego 1) na początku drugiej wojny światowej uciekł z Indii przez Afganistan i Związek Radziecki 2) zamieszkał w Berlinie i związał się z Hitlerem, którego namawiał do wyzwolenia Indii. (Brzmi to dzisiaj fantastycznie, ale skoro Hitler chciał całą Rosję podbić, to o Indiach zapewne też pomyślał). Jakiś problem etyczny? Bose w końcu wylądował w Japonii, ale Piłsudski i Dmowski też tam bywali. Taki jest los podbitych narodów, że sojuszników muszą szukać nawet w piekle. Ale Hitler? Come on! Największy morderca w historii! Rzecz w tym, że mnóstwo ludzi w dzisiejszych Indiach nie ma o to do niego pretensji (Indira Gandhi zatrudniła byłego członka Waffen SS jako swojego ochroniarza). Po prostu Anglicy (w czasie wojny w sojuszu ze Stalinem, też masowym mordercą) robili (bywało) w Indiach rzeczy strasznie, także w czasie II Wojny Światowej. W sierpniu 1942 roku Anglicy aresztowali Gandhiego i Nehru. Nie musieli tego robić, to był zły pomysł (Jeszcze gorszy był pomysł deportowania ich do Afryki, z czego jednak zrezygnowano). Wywołało to rewoltę, którą krwawo tłumiono. Policja strzelała do tłumów, schwytanych rebeliantów poddawano publicznej chłoście, podpalano całe wioski a nawet ostrzeliwano tłumy ogniem maszynowym z powietrza. Zastrzelono tysiące ludzi. Pewien brytyjski urzędnik w Nagpur chwalił się, że miał „jolly good fun having shot down twenty-four niggers himself”. W sumie żaden holocaust i druga strona też miała okrucieństwa na sumieniu. Jak jest wojna, to wszyscy dziczeją. Ale też trzeba powiedzieć, że Churchill się nawet nie zmartwił. (str.132-133). Na pewno jednak Bose postawił na złego konia. On marksista i wielbiciel ZSRR. Nie miał daru przewidywania przyszłości. Kiedy zjawił się w Berlinie, zdawało się, że Hitler podbije cały świat. Ale przegrał nie tylko Hitler, ale i Japonia, do której zwrócił się w ostatnich dwóch latach wojny. Ale czego się spodziewać po polityku, który skądinąd twierdził, że muzułmanów da się bez trudu wkomponować w nowe zjednoczone państwo indyjskie? Twierdził, że problem religijny w Indiach jest konsekwencją rządów brytyjskich, podobnie jak sytuacja w Irlandii i „problem żydowski” w Palestynie. „It would simply ‘disappear’ with the collapse of British rule”. Po prostu zniknie wraz z upadkiem rządów brytyjskich (str. 130) Jak można się tak pomylić i to aż trzykrotnie: co do Indii, Palestyny i Irlandii? (Irlandii też, bo gdyby nawet Brytyjczycy opuścili Ulster, to problem religijny by nie zniknął).

No comments:

Post a Comment