Saturday 21 August 2021

 WZLOT I ZMIERZCH WOLNOŚCI SŁOWA.

(na marginesie artykułu Jarka Gryza w Gazecie Wyborczej)
Zaraz po skończeniu studiów filozoficznych, a więc już dawno temu, byłem przekonany, że rząd nie powinien mówić nam o tym, jaka jest prawda, nie powinien karać za kłamstwo. Jarek Gryz w swoim niedawnym artykule w GW powołuje się nawet na wyrok Sądu Najwyższego USA, według którego kłamstwo podlega ochronie jako wolność słowa.
Oczywiście nawet John Stuart Mill dopuszczał wyjątki w zakresie wolności słowa: dzieci, „barbarzyńcy”, agitator podburzający tłum do podpalenia magazynów zboża, tych wyjątków było niedużo. Kiedyś jednak porozmawiałem z pewną sędziną i zorientowałem się, że w sądzie jest jednak obowiązek mówienia prawdy. Nie rozumiałem wtedy po co, bo proces jest kontradyktoryjny i potencjalnemu fałszowi ktoś inny przeciwstawiałby prawdę, a i tak sąd rozstrzygałby na podstawie dowodów. Dopiero potem zrozumiałem, że proces sądowy może przebiegać lepiej, szybciej i efektywniej, jeżeli spodziewamy się, że na przykład wszyscy świadkowie mówią prawdę. A przynajmniej mają taki obowiązek pod przysięgą i pewnie pod jakąś karą.
Jarek pisze, że według Sądu Najwyższego kłamstwo podlega ochronie jako wolność słowa, ale to prawie na pewno nie dotyczy kłamstwa oświęcimskiego, no bo jak? Przyzwyczailiśmy się to tego kolejnego wyjątku, ale on nie jest taki oczywisty? Bo jeśli kłamstwo oświęcimskie, to czemu nie kłamstwo katyńskie? W każdym razie kłamstwo oświęcimskie doprowadziło do skazania na więzienie Davida Irvinga w Austrii. Nie ma co się nad nim litować, ale było to skazanie badacza/historyka za to, że napisał książkę, że miał takie a takie poglądy. Niewygodna sytuacja z punktu widzenia kogoś, kto rozczytywał się w sokratycznych dialogach Platona. My też mieliśmy podobny przypadek w Polsce, może trochę inny. Nie ma co żałować Dariusza Ratajczaka jako historyka. Ale człowieka żal.
Do kłamstwa oświęcimskiego przychodzi nam dodać kłamstwo kowidowe. Nie wiem, czy jest jeszcze legalne, ale niedługo pewnie nie będzie. Kłamstwo w sprawie zmiany klimatu. Wyszliśmy od Johna Stuarta Milla, według którego w sprawie wolności słowa rząd nie miał nic do gadania, albo niewiele do gadania, a dochodzimy do sytuacji, kiedy to rząd będzie mówił, co jest prawdą a co nie. Dlaczego damy mu tak duże uprawnienia. Dlatego, że jest jeszcze coś takiego, jak precautionary principle. Kiedy naszej ziemi grozi zagłada, to nie będziemy się w liberalne subtelności bawić.
21 sierpnia 2021 r.

Montauroux we Francji

https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,27446747,dlaczego-mamy-zalew-manipulacji-bo-w-demokracji-falszywe-informacje.html?fbclid=IwAR1mD2hK_RTAPtzynn0fX3JEDZBTNWKqyQkjwpEuCkTNB2yPK_4ekF3E1K8

No comments:

Post a Comment