Sunday 27 December 2020

Dogmatyzm stosowany

Owszem, ja się pójdę zaszczepić, jeżeli by komuś potrzebna była moja wypowiedź, autorytet starszego pana, który co prawda ma nienajgorsze zdrowie i raczej łysinę niż szron na głowie.
Komu mam wierzyć, jak nie lekarzom.
Tylko do końca mi się nie podoba ten sceptycyzm wobec sceptycyzmu. Bo jak nie sceptycyzm, to co: dogmatyzm? Wiara - fideizm nie religijny, tylko naukowy? Myślałem, że nauka inaczej działa, ale jestem w błędzie. Eksperymenty naukowe są tylko dla kapłanów. Inni muszą wierzyć w ich autorytet. Pewnie moje wykształcenie filozoficzne źle przygotowało do życia. Naprawdę długo myślałem: wątpmy we wszystko, nauka sama się obroni. Do niedawna wyjątek kazano mi Iylko robić dla holocaustu.
Okazuje się, że bez szczypty dogmatyzmu nasza cywilizacja nie przeżyje, bo zjedzą nas wirusy.
PS. Nie do końca zadowolony jestem z tego, co napisałem. Po prostu dawniej, kogoś, kto by się nie chciał szczepić na przykład na polio, posądzano by nie o sceptycyzm, tylko o przesąd. Trochę tu wchodzimy na teren definicji perswazyjnych. Jak odróźnić przesąd od sceptycyzmu? Czy tak jak krytykę od krytykanctwa? Czy jak alternatywny seks od zboczenia? Są to pojęcia, których treść wypełniamy w zależności od naszych przekonań (nierzadko moralnych).
Sprawa, o której napisałem, nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest to, byśmy się wszyscy zaszczepili i pożegnali już to dziadostwo na zawsze.

No comments:

Post a Comment