Saturday 26 December 2020

JESUS IT’S YOUR BIRTHDAY

 


 

(streszczenie) Jeżeli Jezus nie był bogiem, a tylko człowiekiem, to jego życie winno być interpretowane trochę inaczej niż to się zazwyczaj robi. Jezus na krzyżu to umierający van Gogh, który za życia sprzedaż może jeden obraz, a po śmierci jego sztuka żyje i ma się dobrze. Jezus umierając miał poczucie klęski. Nie miał pojęcia, jak potężną religię właśnie założył. Nauka stąd dla nas płynie: my sami nigdy nie będziemy mogli ocenić, czy nasze życie kończy się zwycięstwem czy klęską (koniec streszczenia).

„Boże, Boże, czemuś mnie opuścił”. Jeżeli Jezus istniał, to na pewno wypowiedział te słowa. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by ewangeliści, którym tak zależało na podkreśleniu jego boskości, wymyślili to westchnienie, jak najbardziej świadczące o jego człowieczeństwie. Jest to zresztą jedno z kryteriów autentyczności wypowiedzi Jezusa – kryterium zgorszenia. Jeśli coś nie pasuje do z góry założonej koncepcji autora, to jest prawie na pewno autentyczne, bo inaczej trudno wyjaśnić obecność danego zdania w dokumencie.

Kiedyś dużo słuchałem podkastów. Jednym z moich ulubionych były „Entitled Opinions”. W jednym z nich występował amerykański biblista Thomas Sheehan. Gospodarz audycji przeprowadził z nim wywiad zaczynając od przypomnienia: „Jedna z twoich  książek miała się zaczynać: „Jezus umarł na krzyżu nie wiedząc, że był Synem Bożym”. Sheehan w końcu wyrzucił to zdanie, ale i tak według amerykańskiego biblioznawcy Jezus nigdy nie głosił, że jest mesjaszem, Synem Bożym, tak naprawdę swoje królestwo miał budować na ziemi, w sercach ludzkich ;a nie w niebie. Nigdy też nie zmartwychwstał, choć umarł na krzyżu. Taka była wiedza o Jezusie przekazywana przez pierwszych chrześcijan, nawet w listach św. Pawła, dopiero w ewangeliach Jezus staje się Chrystusem, ale ewangelie powstały kilkadziesiąt lat po jego śmierci. Ponieważ są właśnie urodziny Jezusa, winniśmy o nim pamiętać, ale o takim, jakim był naprawę. Człowiekiem, który cierpiał na krzyżu, w przekonaniu, że jego życie się kończy, że jego idea nie zwyciężyła, i nie zwycięży, bo jej prorok ginął śmiercią, którą Żydzi uważali za bardzo hańbiącą. Któremu w chwili śmierci towarzyszyli tylko przestępcy, bo uczniowie uciekli. Cierpienie, przerażenie, poczucie bezsensu. Na pewno nie wiedział, że jego śmierć jest początkiem powstawania religii chrześcijańskiej, wielu kościołów, a on sam stanie się równie sławny jak John Lennon. Zgodnie z polską tradycją zostawmy wolny talerz dla Jezusa człowieka. Tym bardziej, że jednak nie możemy mieć do końca pewności, czy nie przyjdzie do nas po raz drugi.. Z historii Jezusa może dla nas wszystkich płynąć optymistyczna, choć niekanoniczna nauka. Westchnienie Jezusa na krzyżu może świadczyć o tym, że umierał w poczuciu tego, że jego życie jego skończyło się niepowodzeniem. Tymczasem był on założycielem jednej z głównych religii. Nigdy nie możemy wiedzieć, aż do samego końca, czy nasze życie okaże się sukcesem czy klęską. Może tego nawet nigdy nie będziemy wiedzieli. Dlatego uśmiechnijmy się i bądźmy pogodni. Z tą myślą zostawiam Was na święta

No comments:

Post a Comment