Wednesday 28 July 2021

O NIERÓWNOŚCI ZMYSŁÓW

 Z mojego archiwum. Był kiedyś taki podcast Philosophy Talk


Wszystkie zmysły są równe, ale niektóre są równiejsze niż inne. Tak myślałem słuchając audycji Philosopy Talk o schizofrenii.
Najbardziej znanym filmowym przykładem schizofrenii jest film „Piękny umysł”, oparty na życiu matematyka, laureata nagrody Nobla, Johna Nasha. W filmie tym nawet widz nie wie przez długi czas, że pewne rozmowy bohatera z innymi postaciami to tylko iluzja. Filmowy matematyk miał objawy wzrokowe (co oczywiście jest bardzo filmowe) i dotykowe, ale tak naprawdę omamy wzrokowe są rzadkością, a większość schizofreników ma omamy słuchowe. I tak podobno było u Johna Nasha, prawdziwego matematyka, a nie postaci filmowej.
Pytanie: dlaczego słuch jest w ten sposób wyróżniony (a może upośledzony), że główne w tym zmyśle występują omamy? Z filozoficznego punktu widzenia nie ma nic, co sprawiałoby, że słuch jest mniej wiarygodny niż wzrok. Z praktycznego punktu widzenia mówimy jednak: „Jeden obraz wart tysiąca słów”. Na jakiejś zasadzie uważamy doznania wzrokowe za bogatsze.
Skądinąd jest to nawet dosłownie prawdziwe. Płyta muzyczna nawet w zapisie cyfrowym zajmuje od 50 do 500 MB, filmy raczej mierzy się w gigabajtach. Jest to kompletna spekulacja, ale nie zdziwiłbym się, gdyby w testach neuronauki w przypadku wrażeń wzrokowych rozświetlało się więcej komórek nerwowych niż w przypadku słuchowych (podobnie jak wygląda na to, że mniej neuronów odpowiada za nasze wyobrażenia niż za nasze spostrzeżenia, choć rozświetlają się te same obszary mózgu.
Dla doznań słuchowych istnieją zapisy symboliczne, w których dźwięki ujmuje się przy pomocy skończonych jednostek i opartych na nich reguł. W muzyce są to nuty a w przypadku wypowiedzi językowych alfabet. Nic podobnego nie istnieje w przypadku obrazów. I chyba każdemu z nas udało się usłyszeć słowa, które nie zostały wypowiedziane (a może tylko mnie). Natomiast zobaczyć coś, czego nie ma, jest trudno (choć zapewne nie jest to niemożliwe). Są oczywiście różne iluzje (fatamorgana, skrzywiona szklanka w wodzie), ale są one dobrze rozpoznane i systematyczne.
Może zatem, iluzje wzrokowe są u schizofreników rzadsze niż słuchowe, bo trudniej naszym mózgom je wytworzyć. Czy ktoś z czytelników wie, czy ta hipoteza, która mnie się wydaje zdroworozsądkowa, da się uprawdopodobnić naukowo?
niedziela, 14 lutego 2010

No comments:

Post a Comment