Monday 5 July 2021

REFLEKSJE PRZEZ ŚWIĄTYNIĄ BAHAITÓW W DELHI

 REFLEKSJE PRZEZ ŚWIĄTYNIĄ BAHAITÓW W DELHI

Znalazłem jakieś stare notatki. Datą jest wtorek, 15 maja 2012, a więc nie tak dawno. Napisałem wtedy parę zdań o jednej z bardziej tolerancyjnych religii, o której w sumie mało wiem. Teraz trochę podrasowałem, ale sens został ten sam. Widzicie, ja jestem ateistą, chyba od siedemnastego roku życia, choć zdarzało mi się do religii wracać (nigdy na długo). Ale antyklerykałem zostałem zanim to było modne. Uparłem się na przykład i nie wziąłem ślubu kościelnego, choć starym ludziom zależało. Mam w związku z tym do tej pory wyrzuty sumienia, bo może nie trzeba było się aż tak upierać, komuś tam było przykro.

 Gdy zdarzało mi się zabrać głos, to byłem niejednokrotnie krytyczny wobec samej koncepcji religii oraz jej roli w naszym życiu. Ale mój stosunek do religii jest bardziej złożony. W sytuacji „albo-albo” muszę się opowiedzieć przeciw religii. I myślę o sytuacji w Polsce. Gdybym myślał przede wszystkim o Iranie, byłbym jeszcze radykalniejszy, jeśliby mi starczyło odwagi.

Ale ktoś taki jak ja musi się miarkować w krytyce religii. Mam poglądy dualistyczne i chociaż nie mam gotowej teorii umysłu, to wierzę w istnienie tzw. prywatnego dostępu do świadomości.  (Najkrócej mówiąc, nie muszę zaglądać do skanera mózgu, żeby wiedzieć, że mnie boli). Byłoby niegodne filozofa wyśmiewać innych dlatego, że są przekonani, że mają prywatny dostęp do Boga. Ja nie mam prywatnego dostępu do Boga, ale też spotkałem w życiu behawiorystów, którzy twierdzili, że nie mają prywatnego dostępu do świadomości.

Dawni filozofowie nauki gnębili religię za to, że głosi prawdy nieintersubiektywne, czyli takie, których inni nie mogą sprawdzić. Moim zdaniem, nie tu leży problem. Każdy ma prawo do swojej subiektywnej prawdy. Główna sprawa moim zdaniem to taka, żeby nie narzucał jej innym.

Muszę się zatem zapytać, czy ja nie narzucam swojej prawdy innym. Czy z dualizmu nie płyną krępujące normy etyczne, które pewnym ludziom utrudniać będą życie. Moim zdaniem nie. Poza może taką, że drugi człowiek jest istotą nie tylko niezmiernie skomplikowaną, ale filozoficznie niewyjaśnioną, bo nie do końca wiadomo, czym jest umysł. Dlatego zasługuje na szacunek i dobre traktowanie. Podobnie jak niektóre zwierzęta, a nawet niektóre rośliny. Tutaj zdecydowanie wychodzę się poza Kartezjusza i robię ukłon w kierunku Leibniza, chociaż jego panpsychizm to trochę przegięcie.

A więc szacunek dla drugiej osoby. Ale żadne skomplikowane i drobiazgowe nakazy i zakazy, jakich pełno w każdej religii.

Dodam , że kontrowersyjne i trudne do uzasadnienia normy etyczne występują nie tylko w dużych, silnych i aroganckich religiach, jak chrześcijaństwo czy islam. Gdy byłem kiedyś w Delhi, zwiedziałem piękną i nowoczesną świątynię bahaistów. I przeczytałem ulotkę na temat bahaizmu. Jest to religia głosząca bardzo sympatyczną tezę o jedności całej ludności. Jej humanistyczne tezy trudno kwestionować. Łączy w sobie, między innymi, elementy judaizmu, chrześcijaństwa, islamu i babizmu, więc nie ma miejsca na kłótnie religijne. Wśród jej posłańców byli Kryszna, Abraham, Budda, Jezus, Mahomet, więc jest miejsce dla wszystkich. Tam, gdzie czegoś nie rozumiemy, łatwo się zgodzić, że mamy do czynienia z metaforą..

A mimo to człowiek się oburza, kiedy czyta, że jedną z podstawowych tez tej religii jest też posłuszeństwo wobec rządu. Civil disobedience is not permissible for Bahá'ís. Dlaczego? Za co? Po co? Żeby jeszcze rządy, zwłaszcza irański, były równie posłuszne wobec bahaitów.

Problem jest taki, że jeśli religia głosi nawet rzeczy słuszne, to jakoś przypadkowo, nie wiemy czemu i nie mamy nad tym kontroli. Powinniśmy jednak uważać, na rzeczy, które pojawiają się w niej może nie do końca przypadkowo.

https://bahai-library.com/nsa_obedience_civil_authority

zdjęcie

By Vandelizer - https://www.flickr.com/photos/jeremy_vandel/99170173/sizes/o/, CC BY 2.0, 


No comments:

Post a Comment