Tuesday 4 August 2020

EKSPERYMENT MYŚLOWY SEARLE'A

Wracam do eksperymentu myślowego Searle’a. Jest to słynny eksperyment chińskiego pokoju. W eksperymencie tym w chińskim pokoju znajduje się osoba, która trochę działa jak komputer ręcznie wykonując pewien program, który przekonująco symuluje zachowanie Chińczyka, który biegle włada językiem, którego nauczyła go matka. Ludzie spoza pokoju wsuwają pod drzwi karteczki z pytaniami sformułowanymi za pomocą chińskich znakami a osoba w chińskim pokoju, która nie rozumie tych znaków, może i tak podać sensowne odpowiedzi na pytania realizując instrukcje programu, który nie jest niczym innym niż zbiorem instrukcji, jak przesuwać karteczki z miejca na miejsce. Powstaje pytanie, czy dana osoba rozumie język chiński, bo przecież go nie zna. Różnie można sformułować odpowiedź, jaką udziela się na to pytanie, ale jedna z nich jest taka. Manipulacja kartkami ma charakter formalny, syntaktyczny. To, co jest wymagane do zrozumienia to nie składnia, tylko semantyka czyli coś, co nadaje wyrazom i zdaniom znaczenie. Filozofowie i językoznawcy przeważnie wiedzą, co to jest semantyka, a określenie to brzmi dość naukowo. Ale czy tak jest w istocie? W dwudziestym wieku dużo mówiono o semantyce i znaczeniu. I zasadniczo pojawiły się dwa sposoby rozumienia tych pojęć. Pierwsze dla uproszczenia będę nazywał językoznawczym a drugie logicznym. JĘZYKOZNAWCZE: Znaczenie to definicja taka jak w słowniku, np. „komputer to maszyna licząca. W dwudziestym wieku to proste rozumienie znaczenia doprowadziło do powstania co najmniej dwóch ciekawych teorii. Pierwsza to głoszona przez Bogusławskiego i Wierzbicką, że wszystkie pojęcia dadzą się zdefiniować za pomocą skończonej liczbie pojęć. Druga to komponent semantyczny gramatyki opisany w książce Chomsky’ego „Aspects of the Theory of Syntax”, który na podstawie czegoś zbliżonego do definicji mógłby przewidzieć np. które zdania będą synomiczne, a które nie. Myślę, że bez trudu takie rozumienie semantyki dałoby się wbudować do programu w chińskimk pokoju: LOGICZNE: Tutaj nie tylko chodzi o definicje, tylko o odnoszenie się wyrażeń do przedmiotów, bez względu na to, jak relacja między zdaniem a światem zewnętrznym zostanie określona językowo. To podejście zaczyna się od Tarskiego, którego zdanie o śniegu znaleźć można w każdym lepszym podręczniku logiki. Pojęcie prawdy jest to bardzo ważne a używanie metajęzyka obowiązkowe, podobnie jak formalizacja języka. Ale ponieważ język jest sformalizowany, też bez trudu dałby się włączyć do programu komputerowgo jak w chińskim pokoju. Więc co tu chodzi? Mówi się o, że o semantykę, ale pewno nie o semantykę idzie tu bój. Słowo „semantyka” jest tu moim zdaniem użyte, bo brzmi ono stosunkowo filozoficznie neutralnie. Tak naprawdę chodzi tu o świadomość, bo człowiek zamknięty w chińskim pokoju wprawdzie biegle posługuje się regułami programu komputerowego, ale nie jest świadom, co chińskie mówią chińskie hieroglify, nawet gdyby w program komputerowy wbudować kilka słowników, eksplikacje Wierzbickiej i Bogusławskiego, komponent syntaktyczny Chomsky’ego i Fodora (tak, tego samego) i teorię modeli na dodatek. Teraz dopiero widzimy problem chińskiego pokoju z jego istotnymi filozoficznymi (t.j. dualistycznymi, kartezjańskimi) implikacjami.

No comments:

Post a Comment